czwartek, 27 czerwca 2013

wtorek, 25 czerwca 2013

Dzień 176. Od tyłu.

Skonałabym, gdyny zburzyli ten ceglany kompleks.
Tu od podwórka.
(Bo generalnie dookoła jest budowa i nigdzie nie można podejść)

sobota, 22 czerwca 2013

Dzień 173. Limuzyna

tramwaj się nazywa. 
Zwykle kursuje ona do Nowego Portu i na Stogi, bo, jak wiadomo, taka limuzyna nie wszędzie wjedzie. 
Pasów nie posiada, swoboda poruszania, muzyka niczym w garbusie czy maluchu, old school generalnie...

A tak na serio, to zrobiłam tyle fajnych zdjęć, że nie wiedziałam już co wybrać, więć wzięłam ostatnie i wsio.

wtorek, 18 czerwca 2013

Dzień 169. No cóż...

Oj wybaczcie, nie zabrałam ze sobą aparatu z domu, co przy mojej obednej wiedzy było błędem, 
ale gdybyśmy dzisiaj wiedzieli to, co będziemy wiedzieć jutro...

P.S. Jutro nie wyrobię się ze zdjęciem, bo wracam do domu po północy -
 idę na wolontariat, zobaczycie gdzie :)

piątek, 14 czerwca 2013

Dzień 165. Współpraca...

z wiatrem jest zwykle trudna. Ze słońcem bywa przyjemna. 
A z chmurami... zależy od ich nastroju. A bywają kapryśne.

środa, 12 czerwca 2013

wtorek, 11 czerwca 2013

Dzień 162. Akacja...

I teraz chce się aż zwolnić, 
by napełnić płuca tym cudownym zapachem i umilić tym samym drogę do P.

niedziela, 9 czerwca 2013

Dzień 160. Za różowo.

Patrzę na to zdjęcie i mówię: nie. Koniec róż. Przecież ja ich nawet nie lubię! A kolor? No nie, są za różowe.
Ale o 8. rano tak pięknie wyglądały...

poniedziałek, 3 czerwca 2013

Dzień 154. Budują.

Wszystko się zmienia, ale niekoniecznie na lepsze. 
Cieszę się, że nie wyburzyli tych fajniutkich budynków z cegły :)